Diagram: Oś doktryn ustrojowych
Diagram: Oś doktryn ustrojowych
Marian Guzek Marian Guzek
762
BLOG

Jak nie być liberałem, a jak nim zostać

Marian Guzek Marian Guzek Gospodarka Obserwuj notkę 2

Marian Guzek   Józef Biskup

Gdy członek Prawa i Sprawiedliwości chce dokuczyć rozmówcy z Platformy Obywatelskiej mówi mu „wy jesteście liberałami”, ale w zamian nie pada pytanie, „a kim wy jesteście?”, bo domyślny osąd brzmiałby: „pewnie sami nie wiecie”. Gdy jednak współzałożyciel Platformy, Andrzej Olechowski udziela wywiadu prasowego, mówi: „…obawiam się, że w PO liberałów już nie ma, chyba że się tak poukrywali, iż nie mogę ich dostrzec”(„Nie pasuję do Europy Plus”, „Rzeczpospolita” 04.03.2013r.).

Oś doktryn ustrojowych
Na podstawie przytoczonych wypowiedzi nasuwa się pytanie, gdzie jest miejsce dla nie-liberałów, a gdzie dla liberałów? Proponujemy odpowiedź: ich miejsce jest na osi współczesnych doktryn ustrojowych, którą tu przedstawiamy. (Patrz: załącznik do artykułu).

Jak widać, liberałowie mieszczą się tylko na jednym polu, a dla nie-liberałów miejsc aż nadmiar. Jednakże zagadkowy może się wydawać fakt, iż ludzi uważających się za liberałów są prawdopodobnie w każdym państwie  liczne rzesze, a do bycia nie-liberałami   nie wstydzą się przyznawać niewielkie grupy komunistów i socjalistów bezrynkowców; za zwolenników etatyzmu i socjalizmu wolnorynkowego, oprócz członków Socjalistycznej Partii Francji, mogłyby się uznawać niezbyt liczne grupy w różnych partiach innych krajów;  natomiast za neoliberałów po wybuchu kryzysu w 2008 r. uważają się chyba tylko jacyś masochiści; odważnych minarchistów i anarchokapitalistów gotowych bronić swoich poglądów, a tym bardziej ich zachwalać, można  liczyć pewnie tylko w tysiącach. Czy więc  rzeczywiście świat jest wypełniony  milionami liberałów, a zwolenników innych doktryn ustrojowych jest tak niewielu? Ale uwaga! Czy te miliony liberałów uważają się za zwolenników takiego liberalizmu, jaki został umieszczony na osi, to znaczy w wersji wygenerowanej przez dawnych filozofów i przedstawicieli współczesnego mainstreamu makroekonomii? Oczywiście nie. Te miliony mają prawo zawołać jak niżej.

Gdzie się podział liberalizm „ulepszony”?
Wracając na polski grunt, musimy stwierdzić, że nasi liberałowie zwykle wyobrażali sobie ustrój z „państwem nie przeszkadzającym rynkowi”, w którym wolność jednostki i przedsiębiorstwa nie jest ograniczana regulacjami państwa, a „rynek wszystko załatwia”. Mieli więc na myśli taką doktrynę ustrojową, jaką propagował słynny Milton Friedman oraz jego zwolennicy w Polsce w osobach Jeffreya Sachsa z Harvardu i Leszka Balcerowicza. Rzeczywiście, taka wersja liberalizmu, uważana za doskonalszą od mainstreamowej, miała zasięg powszechny, a w Polsce była wyznawana szczególnie gorliwie. Jej realizacja w praktyce, zakończona w USA wybuchem kryzysu finansowego, pozwoliła dostrzec jej katastrofalne skutki. W rezultacie wystąpiło zjawisko przekształcania się tej doktryny ustrojowej w czynnik szkodliwy dla liberalizmu i rozpowszechniło się zaopatrywanie jej nazwą neoliberalizmu. Z takiego przeobrażenia się „liberalizmu” w jedną z kategorii nie-liberalizmu  prawdopodobnie zdecydowana większość naszego spoleczeństwa nie zdaje sobie jeszcze sprawy.   

Z tego objaśnienia wynika, że to nie Platforma Obywatelska przestała być „liberalna”, lecz wyznawana przez nią ideologia była  neoliberalna i w takiej formie występuje na prezentowanej wyżej osi. Podana na niej podstawa doktrynalna tej ideologii w rzeczywistości odzwierciedla ukształtowanie się jej na fundamencie minarchizmu Friedricha Hayeka w połączeniu z monetaryzmem Miltona Friedmana. Natomiast opis relacji państwa z rynkami, zamiast hasłowych cech ideologii neoliberalnej, wyznawanych jako właściwości „ulepszonego” liberalizmu, przedstawia konsekwencje realizowania tej doktryny w praktyce, czyli występowanie osłabionego państwa minimum z dominującymi rynkami finansowymi, lecz zdeformowanymi. W rzeczywistości jednak ten „ulepszony” liberalizm od samego początku powinien był być umieszczany wśród doktryn nie-liberalnych. Nie można więc się dziwić, że przed licznymi milionami jego zwolenników występuje opóźnione zadanie poszukania sobie na aktualnej osi doktryn ustrojowych bardziej godnego miejsca. Doradzamy wejście na pole liberalizmu.

Komentarz polityczny ze wstępu może być więc poszerzony o sugestię, że PiS i inne ugrupowania konserwatywno-narodowe nie powinny zarzucać członkom PO, że są liberałami, lecz neoliberałami, a ci ostatni powinni jednak dla ścisłości odwzajemniać się określaniem przeciwników etatystami wolnorynkowymi.

Droga do nowego Popisu?
Jeśli jeszcze raz spojrzymy na oś doktryn ustrojowych, to zauważymy, wbrew pierwszemu wrażeniu, że w Polsce pole liberalizmu gospodarczego, który można uznać – naszym zdaniem – za poprawny,  jest niezajęte przez żadną partię polityczną. Ale można przypuszczać, że przez cały czas jedną nogą jest na tym polu zarówno PiS, jak i Solidarna Polska oraz Polska Jest Najważniejsza. Wypowiedź A.Olechowskiego jest cenna, bo pozwala przypuszczać, że PO nie czuje się dobrze na polu faktycznie nie-liberalnym i też chyba jedną nogą już wchodzi na sąsiadujące z nim pole liberalizmu. W takim poglądzie może nas tylko umacniać zarzut Olechowskiego, że "... nie ma już Tuska liberała” (czyli neo-liberała). Kiedyś sam premier Donald Tusk ogłosił, w trakcie sporu z Balcerowiczem o OFE, że porzuca „swój młodzieńczy liberalizm” (jeszcze wtedy chyba  nie wiedział, że to, co chce porzucić jest neo-liberalizmem). Do poglądu Olechowskiego w sprawie oceny Tuska przyłączył się (w rozmowie TVN „Piaskiem po oczach” w dniu 29.03.2013r.) Paweł Piskorski, stwierdzając że „Tusk stosuje rządzenie nie liberalne lecz etatystyczne”. Znaczna doza takiego rządzenia jest niezbędna na polu prawidłowego liberalizmu, więc na to pole zdaje się częściowo wkraczać PO.

Powyższą opinię chcielibyśmy jednak uzupełnić dodatkowym objaśnieniem połączonym z ubolewaniem, dlatego że na swych pozycjach neoliberalnych trwają dwaj zasłużeni dla PO jej byli liderzy A.Olechowski  i  P.Piskorski, a także dobrze zapowiadający się wśród liderów tej partii,  Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości, który na jednym z telewizyjnych spotkań z młodzieżą  wychwalał  Balcerowicza i jego wizję „liberalizmu”. Trudno sądzić, aby tak inteligentne osoby były nieświadome tego, że opowiadają się za zbankrutowaną ideologią neoliberalną. Oczywiście, jako politycy, być może działają racjonalnie w swoim interesie, z nadziejami na aktualność hasła „Balcerowicz musi wrócić”. Przemawiałaby za tym nawet postawa PiS, który powołał do projektowanego rządu ekspertów Krzysztofa Rybińskiego, wpływowego przedstawiciela nurtu ideologii neoliberalnej, nie dostrzegając w tym niczego niestosownego, a raczej licząc na poparcie szerszego elektoratu.

Nie można jednak nie dostrzegać ewentualności dalszego zbliżania się  do siebie PO oraz PiS  na polu prawidłowego liberalizmu gospodarczego i pozbywania się z jednej strony elementów doktrynalnych, osłabiających instytucje państwa pod wpływem neoliberalizmu, a z drugiej strony - elementów nadmiernego obciążenia polityki doktryną egalitaryzmu przez przedstawicieli środowisk konserwatywno-narodowych. Naszym zdaniem, przekształcenie tego procesu z tendencji mimowolnych w zaprogramowane przedsięwzięcia polityczne, mogłoby służyć racjonalnie niezbędnej  przebudowie ustrojowej  w Polsce.
                

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka